poniedziałek, 30 listopada 2015

Pantene - odżywka w piance pod prysznic

Witajcie,

dziś wracam do Was ze spostrzeżeniami na temat nowości od Pantene. Dzięki EverydayMe dostałam możliwość testowania wszystkich 4 rodzajów odżywek. Trochę zajęło mi testowanie (odpowiednie przygotowanie się do napisania posta), jednak chciałam jak najlepiej sprawdzić produkt.

Pantene podaje nam cztery odżywki, jednak Aqua Light ma taki sam skład jak Większa Objętość, natomiast Intensywna Regeneracja ma jednakowy skład jak Lśniący Kolor - w związku z powyższym tak naprawdę mamy do czynienia z dwiema odżywkami. I za to mam żal do producenta, bo to tak jakby troszkę wprowadzał w błąd. Te dwie pierwsze w moim odczuciu wypadają lepiej, bowiem wyżej w ich składzie jest olej z kiełków pszenicy (z drugiej strony uwaga na proteiny - trzeba uważać, żeby nie przeproteinować włosów).

Do dnia dzisiejszego zużyłam całą odżywkę Aqua Light, około 3/4 Lśniący Kolor i kilka razy użyłam Intensywną Regenerację (te dwie ostatnie rzeczywiście działają na moje włosy identycznie).



Po dłuższym stosowaniu wyrobiłam sobie opinię o odżywkach. Uważam, że doskonale sprawdzą się na włosach normalnych, które nie potrzebują intensywnej pielęgnacji. Na takich można używać odżywki po każdym myciu włosów, zwłaszcza, że jej stosowanie jest bardzo wygodne/funkcjonalne - szybko działa (tak, szybciej niż inne odżywki), łatwo się rozprowadza na włosach. Idealna odżywka dla kobiety, która nie ma zbyt dużo czasu na pielęgnację włosów.

Jednak Pantene lekka odżywka może nie sprawdzić się na włosach wymagających, a już na pewno nie przy każdym użyciu. I tak właśnie jest u mnie - efekt na włosach jest, ale nie ma tego efektu WOW. Moje włosy potrzebują większego dociążenia (przynajmniej na ok. ostatnich 10cm ich długości). Pianka jak najbardziej do użycia raz na jakiś czas, np. kiedy naprawdę musimy szybko "ogarnąć włosy" lub na jakimś wyjeździe/urlopie.

Z jednym stwierdzeniem producenta muszę zgodzić się w 100% - włosy nie są obciążone! I to nawet te u nasady, nawet skłonne do przetłuszczania się! Są ładnie uniesione, bez "przygłaskania". Jedyne co to rzeczywiście zauważyłam przyspieszone przetłuszczanie się włosów. Normalnie myję włosy co około 48h. Przy użyciu Aqua Light włosy nadawały się do umycia po około 40h, natomiast przy Lśniącym Kolorze i Intensywnej Regeneracji po około 36h. Jednak większość użytkowniczek, już zwłaszcza mniej lub bardziej włosomaniaczek, wie, że odżywek/masek lepiej nie nakładać na nasadę włosów/skalp.

Kolejnym plusem jest zapach odżywek, który jest delikatny i daje dobry efekt tegoż zapachu na włosach, który naprawdę się utrzymuje.



Cena regularna odżywek wydaje się być dość wysoka, zważając na to, że w podobnej cenie można kupić produkt, który będzie wydajniejszy. Pianki na jedno "odżywianie" jednak troszkę ubywa. Polecam polować na promocję!

Podsumowując uważam, że warto wypróbować nowe, lekkie odżywki od Pantene. Mi została do zużycia jeszcze cała odżywka Większa Objętość i przypuszczam, że po jej zakończeniu będę polowała na produkt, zwłaszcza w okazji cenowej. Koleżanki, które zostały obdarowane próbkami podkreślają w swoich opiniach dwie rzeczy: 1. Szybkość stosowania. 2. Brak efektu obciążania. Myślę, że właśnie dla tych dwóch powodów można spróbować nowości Pantene.

Jeśli macie swoje opinie na temat lekkich odżywek, bez obciążania Pantene to zapraszam do komentowania! :)

poniedziałek, 19 października 2015

Projekt Pantene, czyli prezent idealny od Everyday Me

Udało mi się dostać do projektu ambasadorskiego Pantene. Markę znam, szampony często gościły u mnie, goszczą także u mojej mamy - jednak teraz, gdy zaczęłam bardziej zwracać uwagę na pielęgnację włosów (tak, początek włosomaniactwa) pewnie już bym jej nie kupiła. Stąd moja większa radość, a nóż widelec pianki - odżywki 100% odżywienia, )% obciążenia pozytywnie mnie zaskoczą? :)
Warte uwagi w tego typu projektach jest to, że testować kosmetyki mogę nie tylko ja, bowiem próbki mogę rozdać znajomym. Z pewnością koleżanki będą się uśmiechać na mój widok.



Na pierwszy rzut oka - bardzo podoba mi się estetyka opakowań odżywek. Nieczęsto zwracam na to uwagę, tutaj wzbudziło we mnie jak najbardziej pozytywne emocje. Po szybkim przeczytaniu składów muszę stwierdzić, że odżywki prawie się między sobą nie różnią  - dokładnej analizy składów z pewnością dokonam.

Dziś na pierwszy ogień po myciu włosów pójdzie AQUA LIGHT - lekka odżywka w piance pod prysznic.

Być może którejś z Was także udało się dostać do projektu? Czekajcie na relacje z testowania.

Pozdrawiam
Patrycja

czwartek, 16 lipca 2015

Ostatnie zużycia czyli denko#1

Witajcie!

Powracam po dłuższej przerwie związanej z intensywną (jak nigdy!) sesją na uczelni oraz przeprowadzką do nowego mieszkania. Przedstawię kilka pustych opakowań :D

W nawiasach podaję czy ponownie skuszę się na dany produkt.

Bioderma, Sebium H2O [TAK <3]
Najlepszy micel do skóry tłustej, mieszanej z jakim miałam do czynienia. Nie zmywam nim makijażu oka (podobno można, ale najlepiej jest potem jeszcze czymś zmyć micel, więc uważam to za bezsens), ale do demakijażu twarzy i porannego oczyszczenia skóry z sebum jest po prostu fenomenalny.

La Roche Posay, Effaclar Duo [+] [TAK]
Krem wygrany w zeszłym roku bodajże na fanpejdżu LRP :) Początkowo byłam mile zaskoczona, po kilku dniach miałam wrażenie, że skóra przestała reagować/uodporniła się... Stosowałam głównie na noc na przemian z Bioderma Sebium Global czy czasem Bioderma Hydrabio Serum (nawilżenie). Generalnie mam dobre zdanie o kremie, na pewno przyczynił się do udanej eksfoliacji i oczyszczania cery. Z pewnością kiedyś go jeszcze zakupię, póki co mam zapasy Sebium Global.

Delia, płyn micelarny do demakijażu twarzy, oczu i ust [NIE]
Najgorszy micel jaki miałam w życiu. Używałam go do zmycia makijażu oka i to była katorga... Jedno wielkie tarcie. Marzyłam o wykończeniu płynu i wreszcie... Nigdy do niego nie wrócę.



Ziaja, Pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom Liście Manuka [TAK]
Uwielbiam za odświeżający zapach! Skóra delikatnie szczypie (mam wrażenie, że coś "działa"), po zmyciu jest wygładzona i czysta. Najczęściej stosuje ją co 3-4 dni pod prysznicem na twarz jako peeling i zostawiam na 2-3 minuty jako maseczkę. Już mam kolejne opakowanie :)

Dermo - Pharma, serum multiaktywne (włosy, ciało i paznokcie) Argan Therapy [TAK]
Olej arganowy wysoko w składzie! Serum stosuję na wilgotne włosy na końcówki, bardzo fajnie je dociąża. Sprawdził się na paznokciach po ściągnięciu hybryd. Mam już kolejną małą buteleczkę (10 ml) i nie jest zbyt drogie. Na pewno doczeka się pełnej recenzji.

Tołpa, nawilżające mleczko łagodzące - Green nawilżanie [BYĆ MOŻE]
Mazidło, które mam z JOYbox'a, przypadło mi do gustu. Ładnie pachnie, nawet nawilża (mogło być lepiej, ale i gorzej), niestety szybko znika (nawet przy moim wyjątkowo nieregularnym balsamowaniu ciała).

Lacoste, Pour Femme, krem do ciała [BYĆ MOŻE]
Plus za świetny zapach (identyczny jak woda perfumowana). Mam wrażenie, że podbijał zapach perfum, przedłużał ich trwałość na skórze. Niestety nie zauważyłam jakiegoś głębokiego wnikania w skórę czy nawilżenia.


Mogłabym dodać jeszcze Isanę z Rossmanna, kremowy żel do kąpieli Aloe Vera, ale w związku z przeprowadzką - tego opakowania się pozbyłam.

Gdybym miała wskazać faworyta zestawienia to zdecydowanie byłby nim Bioderma Sebium H2O, natomiast płyn do demakijażu z Delii to kompletna klapa.

Dajcie znać czy używacie czegoś z moich pozycji :)

Pozdrawiam!

piątek, 12 czerwca 2015

Dermokonsultacja

Witajcie!

Chciałabym na początek przeprosić i zapowiedzieć, że w związku z sesją i przygotowywaniem pracy licencjackiej nie mogę zbyt często pisać i angażować się w blogowanie. Niestety.

Chcę Wam napisać o mojej dermokonsultacji w ukochanej Ziko Aptece. Miałam przyjemność poznać autorkę bloga KOSMOTOLOG (serdecznie zapraszam do czytania, warto!), która jest dermokonsultantką w Wielkopolsce, a przede wszystkim Poznaniu. Na swoim blogu regularnie podaje w jakich miejscach udziela porad, dlatego wielkopolanki - zapraszam :)

Na początek pani dermokonsultantka pytała o moją pielęgnację i powiedziała, że bardzo dobrze dbam o skórę :) Przyłożyła "papierek" do czoła i tam skóra ewidentnie jest tłusta. Aparaturą, podobną do smartphone'a, moja skóra została poddana dwóm badaniom. Po pierwsze poziom nawilżenia - i tutaj okazało się, że jest bardzo dobrze. Nie spojrzałam dokładnie ile wskazał pomiar, ale było to w granicach 70-80%. Następnie obraz skóry został powiększony - o ile dobrze wiem nazywa się to obrazem z wiskozjanu. Skóra pełna była czarnych zaskórników, jednak (tak powiedziała dermokonsultantka) jest bardzo dobrze oczyszczona, złuszczona. To zasługa odpowiedniej pielęgnacji :)

Diagnoza mojej skóry - skóra mieszana w kierunku tłustej, acz... wrażliwa i płytko unaczyniona. Przyznaję się, że tego o swojej skórze nie wiedziałam, chociaż faktycznie w momencie zmian temperatur, emocji czy wypicia alkoholu raczej się czerwieni :) W tej kwestii została mi polecona woda termalna jako kojenie i łagodzenie skóry.

W kwestii walki z trądzikiem i tłustą skórą, to dalej mam kontynuować swoją pielęgnację i dodatkowo jesienią udać się do dermatologa w celu podjęcia kuracji kwasami i/lub retinoidami. Mocny kopniak dla niedoskonałości :)

Przy okazji pytałam dermokonsultantkę o skórę pod oczami i jej pielęgnację. I tak za jej namową w mojej kosmetyczce znalazł się roll-on pod czy Vichy Aqualia Thermal. Akurat wtedy w Ziko był w cenie 34,90 (normalna cena to około 70zł) <3 Muszę przyznać, że jestem z niego zadowolona, nie tylko za fenomenalne działanie chłodzące za pomocą metalowej kuleczki. Z pewnością produkt doczeka się za jakiś czas pełnej recenzji.

Pani dermokonsultantka obdarowała mnie oczywiście próbkami:  filtr LRP Anthelios żel-krem suchy w dotyku SPF50+ (chociaż obie przyznałyśmy, że bezkonkurencyjny jest tutaj Vichy matujący SPF50), LRP Rosaliac AR Intense (intensywna kuracja zwalczająca zaczerwienia skóry) oraz szampon przeciwłupieżowy Vichy Dercos.

(na zdjęciu brakuje próbki szamponu Vichy)

Wszystkim polecam zajrzenie na blog Kosmotolog, można dowiedzieć się wielu mądrych rzeczy. Osoby z Wielkopolski lub będące akurat w Poznaniu zachęcam do odbycia dermokonsultacji z Ziemoliną ;)

Pozdrawiam serdecznie i "sesyjnie" :)

piątek, 22 maja 2015

Streetcom

Witajcie!

Dziś bardzo krótko. Dosłownie kilka dni temu zarejestrowałam się na portalu Streetcom. To serwis, za pomocą którego można testować różne produkty. Jeszcze nie do końca wiem jak to wszystko działa, dlatego zwracam się do Was. Czy ktoś miał już styczność z tym portalem? :) Dziękuję za wszystkie podpowiedzi.

Jeśli ktoś chce się zarejestrować na portalu, a tym samym pomóc mi pozyskać punkty w programie to zapraszam >TUTAJ KLIK<.

Wrzucam zrzut ekranu strony głównej :)



Pozdrawiam, oby coraz cieplej <3

środa, 20 maja 2015

Bielenda Professional Formula Peeling Drobnoziarnisty + Glinka zielona


Dziś podzielę się z Wami przesyłką od Bielendy w ramach programu testowania maseczek. Otrzymałam Bielenda Professional Formula Peeling Drobnoziarnisty + Glinka zielona.



Produkt wygląda standardowo, jakby miał wystarczyć na jedno użycie. Ja jednak zaoszczędziłam i użyłam zestawu dwa razy :)

Na początek nakładamy peeling i masujemy skórę. Ziarenka przyjemnie masują twarz. Skóra była oczyszczona, wygłagodzona to prawda, ale wydaję mi się bez jakiegoś efektu wow.

Po zmyciu peelingu czas na glinkę zieloną. Przyjemnie się ją nakłada :) Producent zaleca trzymanie glinki na twarzy przez 10 minut. Zmycie glinki jest nieco problematyczne. Skóra po niej jest taka jakby świeża, bardziej miękka w dotyku i oczywiście czysta, bez sebum. Nie zauważyłam zwężenia porów czy redukcji zaskórników.

Zabieg zakończyłam "wtłoczeniem" nawilżającego serum z kwasem hialuronowym marki Dermo-Pharma - i rzeczywiście mam wrażenie, że skóra odpowiednio przygotowana lepiej wchłonęła nawilżacz.

Ogólnie zabieg Bielendy oceniam na plus, jednak po jednym czy dwóch użyciach nie ma co czekać na spektakularne efekty. Może przy dłuższym stosowaniu. Szkoda tylko, że w kopercie znalazła się sama maseczka, bez żadnej karteczki, ulotki o produktach itp.



Mam zamiar zakupić czystą glinkę (być może właśnie zieloną) i regularnie ją stosować. Wiem, że glinka daje dobre efekty dla skóry tłustej, dlatego z chęcią spróbuje. Wiecie coś o glinkach, stosowałyście? :) Miałyście może styczność z maseczkami Bielendy, co o nich myślicie? :)

Pozdrawiam!

czwartek, 14 maja 2015

Urodziny Biodermy

Witajcie!

Bioderma to chyba moja ulubiona marka dermokosmetyczna. W zasadzie od produktów tej marki rozpoczęłam swoją przygodę z dermokosmetykami.

W tym roku Bioderma świętuje swoje 15 lat na polskim rynku. Z tej okazji organizuje Wielkie Testowanie >klik<. Warto odwiedzać tę stronę i zgłaszać się do testowania kosmetyków. Na początek do wygrania był krem Sebium Global, potem (o ile dobrze pamiętam) kosmetyki z serii Atoderm dla skóry atopowej, teraz można pozyskać kultowe płyny micelarne - Sebium H2O (skóra tłusta, mieszana), Sensibio H2O (skóra wrażliwa) oraz Hydrabio H2O (skóra sucha).

Mi udało się zdobyć krem Sebium Global. Jestem z tego powodu niesamowicie szczęśliwa!

Krem Sebium Global już kiedyś miałam. Wydaję mi się, że teraz nieco zmienił formułę, że ma więcej składników aktywnych. Nie jestem wstanie tego stwierdzić, bowiem nie mam kartonowego opakowania od swojego kremu, który zakupiłam już prawie rok temu. Czy ktoś wie coś na ten temat? :)


Zgłosiłam się też do testowania płynów, może akurat się uda :)

Moja mama używa Sensibio H2O (czasem troszkę sobie "pożyczę") i chyba nie ma nic lepszego jeśli chodzi o demakijaż oka :) Postaram się napisać Wam kiedyś recenzję tego płynu! Sebium H2O nie nadaje się do demakijażu oczu, ale poranne odświeżenie z tym płynem to prawdziwy raj dla tłustej skóry.

Biodermo DZIĘKUJĘ, sprawiacie fantastyczne prezenty <3


środa, 13 maja 2015

Lakiery i szminki z Rossmanna

Dziś chcę Wam pokazać ostatnie zakupy z Rossmann. Obiecuję, że mając takie zapasy postaram się teraz nie kupować kosmetyków. Podkreślam - bardzo mocno się postaram :)

Jeszcze w promocji na makijaż oka kupiłam zielony eyeliner z Lovely i... korektor do brwi z Eveline. Pani ekspedientka SAMA mi go poleciła, mówiąc, że dodatkowo jest teraz na niego promocja. Jednak na paragonie rabatu nie mam naliczonego. Mimo wizyty w dwóch Rossmannach z próbą reklamacji (zwrotu produktu, zwrotu kosztów nienaliczonego rabatu) nic nie udało mi się uzyskać :(



Moim ustom sprawiłam kredkę do ust z Lovely (kolor nr 3) oraz dwie szminki z Wibo: Glossy Temptation w kolorze 3 i Matte Intense w 1 odcieniu.


Z lakierów wybrałam koralowy (mój ulubiony kolor!) z Eveline miniMAX, błękitny o piaskowej fakturze z Lovely Summer Sand oraz żółty z Wibo Hello Summer. Dodatkowo wpadł do mojego koszyka preparat pomagający w usuwaniu skórek z Wibo. Do zdobień wybrałam perły dekoracyjne Lovely Pearl Nails oraz "cyrkonie", również z Lovely.



Tak na świeżo mogę powiedzieć, że szminka Wibo Glossy Temptation nabiera mocno różowego koloru na ustach (nakładając bezpośrednio szminką), natomiast jeśli do aplikacji pomadki użyjemy pędzelka to można uzyskać delikatny, stonowany róż (i można go oczywiście stopniować). Pomadka Wibo Matte Intense jest rzeczywiście matująca i długo się utrzymuje, choć jej nałożenie na usta nie jest najprostszą sprawą, trzeba się troszkę postarać :) Zielona kreska robi furorę, już kilka osób powiedziało mi, że mam bardzo ładny eyeliner :)

A Wy co sądzicie o moich zakupach? Warto było? Koniecznie pochwalcie się co Wam jeszcze wpadło w ręce w Rossmannie!

Pozdrawiam!

środa, 6 maja 2015

JOYbox "Wiosna Trendy"

Postów o pudełeczku z JOY'a było już tysiące i tak naprawdę mogłabym pominąć u siebie taki post... Ale wiecie co? Jakoś nie mogę się powstrzymać! To pudełko sprawiło mi tyle radości, niczym zabawka dla małego dziecka :) Bardzo mi przykro z powodu, że dopiero dziś (06.05) dotarło do mnie pudełko.

Szczegółowo o zawartości pudełka i wyborze poszczególnych kosmetyków pisałam >tutaj<.




Na gorąco mogę powiedzieć, że odżywka z Timotei bosko pachnie. Najbardziej jestem ciekawa tuszu do rzęs z MAC'a. Cieszę się, że w moim boxie znalazł się lakier w kolorze liliowym. Natomiast zawiedziona jestem otrzymaniem podkładu Rimmel w kolorze 100 - Ivory. Przy zamawianiu mowa była tylko o kolorze Soft Beige - zamówiłam podkład z myślą o mamie, której ciemniejszy kolor z pewnością by pasował. Obawiam się, że ten może być dla niej za jasny, ale zobaczymy :) Miła niespodzianka w postaci próbki kremu i vouchera na kosmetyki marki Stenders. Zbędny jest mi JOY, bowiem kupiłam go w dniu zamawiania pudełka :)




Co najbardziej podoba Wam się w waszych pudełeczkach ? :)

Folkowe love!

Drodzy czytelnicy!

Dziś kompletnie inny post. Nie o kosmetykach, urodzie czy szeroko pojętym lifestyle'u. O mojej pasji i miłości do wszystkiego co można wrzucić do worka z napisem "folk".

Pokrótce - skąd mi się to wzięło?

Od dziecka na wakacje jeździłam w góry. Karkonosze, Góry Stołowe, Tatry... Polskie piękne góry.

Największe emocje budzą we mnie Tatry i Podhale. Kiczu Zakopanego komentować nie trzeba, ale dobrze szukając da się tam znaleźć jeszcze to dawne coś, coś o czym Witkacy pisał "demonizm Zakopanego". Miłość do Tatr, a więc i do całego dorobku kulturalnego Podhala i górali. Także do folku w wydaniu góralskim. I tak zachłysnęłam się ludowością i stylem etno.

Muszę przyznać, że "wygrywa" folklor podhalański, ale nie gardzę niczym co jakoś wiąże się ze stylem folkowym, zwłaszcza polskim.

Na początek coś związanego z akcesoriami - torebka filcowa z motywem etno. Mój projekt, wykonany przez nieocenioną i najukochańszą babcię Jadzię, przy pomocy mojego chłopaka jeśli chodzi o nity przy uchwytach :)



Jeśli konwencja takich nieco innych postów Wam się spodoba to postaram się co jakiś czas publikować wpisy z serii folkowego rękodzieła :) 




Pozdrawiam serdecznie i czekam na wszystkie Wasze uwagi i komentarze :)







wtorek, 5 maja 2015

Ingrid baza pod cienie - recenzja

Witajcie!

Pod lupę wpada baza pod cienie firmy Ingrid. Wydaje mi się, że marka nie jest jakoś super znana. Może właśnie z tego powodu mają też w miarę niskie ceny. Ja swoją bazę zyskałam przez zakup z drogerii kosmetykizameryki.pl za 10zł.

Tutaj link do >produktu< na stronie producenta.



Na początek powiem, że bazę kupiłam tylko i wyłącznie z powodu "rolowania" cieni na powiece. Niczego więcej od niej nie wymagałam, bo tak naprawdę z rolowaniem miałam największy problem.

Bazie muszę przyznać, że z problemem zbierania się cieni w załamaniach powiek poradziła sobie znakomicie! Zapomniałam już o nieestetycznym wyglądzie cieni po kilku godzinach -,-

Baza ma cielisty kolor, na powiece nie widać, że mamy jeszcze dodatkową warstwę. Nie podrażniła skóry wokół oczu, nie ma problemu z jej zmyciem.

Jeśli chodzi o efekt mocniejszego koloru cienia to jest on nieznaczny, ale jest. Jeśli chcemy uzyskać intensywny kolor cienia, to najlepiej nałożyć go "na mokro".

Czytałam także opinie o tym, że baza wchodzi w zmarszczki. Ja na szczęście tego nie zauważyłam.



Wiadomo, że najważniejsza jest zawartość, ale opakowanie bazy jest przyzwoite. Ot zwykły, mały, elegancki słoiczek :)

MOJA RADA: Warto nakładać bazę, tak jak zaleca producent, czyli za pomocą palca. Wtedy jakoś lepiej stapia się ze skórą, baza ma szansę zadziałać! Próbowałam nakładać bazę pędzelkiem do cieni, bo nienawidzę robić makijażu za pomocą palców (zwłaszcza przy długich paznokciach). Pędzelek nie zdał egzaminu - pojawiały się grudki z bazy na powiece. Nawet jeśli udało się je jakoś rozprowadzić, to baza nie spełniała swojego zadania - po jakimś czasie cienie znacznie zbierały się w załamaniach powiek, choć nie tak bardzo kiedy bazy w ogóle nie miałam. I UWAGA - większa ilość bazy nie oznacza lepszego jej działania, a wprost przeciwnie. Mała ilość, pod wpływem ciepła palca i skóry, spokojnie wystarcza na wysmarowanie całej powieki.

Bazę stosuję już kilka miesięcy i bardzo polecam ten produkt, zwłaszcza na pierwszy zakup bazy pod cienie. Potem można próbować z innymi (droższymi) kosmetykami. Przede wszystkim zapobiega rolowaniu cieni, przedłuża ich żywotność na powiece. Skoro podstawy są spełnione, należy uznać bazę za dobry rezultat starań firmy Ingrid ;)


(na zdjęciach widoczne jest już zużycie mojej bazy - stosuję ją niemal codziennie)

sobota, 2 maja 2015

Rossmannowe szaleństwo

Witajcie!

Dziś chcę się podzielić efektem szaleństwa w Rossmannie.
W pierwszej turze promocji na podkłady, pudry itd. zakupiłam:
*podkład Irena Eris Provoke Matt (w odcieniu 210)
*rozświetlacz Wibo Diamond Illuminator (chyba się w nim zakocham!)
*puder Wibo Fixing Powder
*baza pod podkład Rimmel Stay Matte Primer








Dodam tylko tyle, że w planach miałam tylko podkład i rozświetlacz :P słaba silna wola.









W promocji na kosmetyki do makijażu oka (póki co) kupiłam:
*dwie paletki cieni do powiek Lovely (seria Nude Make Up Kit); pierwsze spostrzeżenie - załączone "aplikatory" nadają się do kosza
*eye-liner Lovely w brązowym kolorze



Przypuszczam, że coś jeszcze wpadnie mi w ręce :)

Oto cienie, wydaję mi się, że kolory wyglądają bardzo obiecująco :)




Pozdrawiam majówkowo i do zobaczenia w Rossmannach ;)


piątek, 24 kwietnia 2015

Rossmann -49%

Witajcie!

Dziś krótki post. Prawdopodobnie wiele z Was słyszało już o promocji -49% w Rossmannie na podkłady, pudry, róże, bronzery i korektory. Promocja obowiązuje także na roświetlacze, ogółem wszystkie kosmetyki do makijażu TWARZY. Ja dziś kupiłam rozświetlacz z WIBO (za dosłownie 4,99zł). Udało mi się także znaleźć Rossmann z szafą Ireny Eris w Poznaniu i póki co wzięłam próbkę podkładu Provoke Matt w kolorze 210 <tutaj klik>. Wypróbuję go przez weekend i coś czuję, że w poniedziałek dokonam zakupu ! :D 




Na zdjęciu widoczna jest także odżywka do paznokci La Luxe Paris - kupiłam ją wczoraj w Biedronce. Dziś chcę ściągnąć hybrydę z paznokci i po tym wzmocnić paznokcie (na opakowaniu napisane jest, aby nie stosować odżywki na uszkodzoną płytkę, myślę jednak, że po jakiś 3 dniach można spróbować?).

Może polecicie mi co jeszcze warto kupić w pierwszym tygodniu promocji Rossmann (i przy tym nie zbankrutować!) ?

Pozdrawiam

Patrycja

czwartek, 23 kwietnia 2015

JOYbox Grudzień 2014 i polowanie na JOYbox Kwiecień 2015

Cześć!

Na początek chcę poinformować, że po prawej stronie (pod listą czytanych blogów) zamieściłam listę moich ulubionych kosmetyków. Systematycznie będę ją zapełniać kolejnymi pozycjami :)

JOYbox to pierwsze pudełko jakie zamówiłam. Z okazji Dnia Kobiet JOY zamieścił kupon rabatowy 20% na archiwalne pudełko z grudnia, co skusiło mnie do zamówienia. Za 39zł (zamiast 49zł) otrzymałam pudełko pełne kuszącego zapachu i kosmetyków różnych marek.
W boxie znalazłam:

  • Original SourceŻel pod prysznic 328 tropical Coconut
  • SignalPasta Signal White Now Gold
  • EvelineLuksusowy krem-serum do rąk Argan& Vanilla
  • BellBłyszczyk do ust Permanent MakeUp Lip - otrzymałam błyszczyk w kolorze nr 5 (prawdopodobnie, bowiem na opakowaniu nie ma opisu koloru. Powiedziałabym, że jest to kolor między fuksją a fioletem)
  • BielendaMaseczka Professional Formula - otrzymałam wersję energizującą, dodającą blasku
  • VaselineWazelina Pure Petroleum Jelly
  • Annabelle MineralsCienie mineralne do powiek - otrzymałam cień w kolorze LAVENDER
  • OrganiqueBalsam do ciała z masłem Shea
  • By DziubekaBransoletka z zawieszką

Sześć pierwszych pozycji to kosmetyki podstawowe - otrzymały je wszystkie pudełka. Ostatnie trzy kosmetyki wybrałam spośród dostępnych (w 3 kategoriach wybieramy po jednym). 



(Zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony JOYboxa. Na chwilę obecną pudełko jest jeszcze dostępne i można je zamówić [w standardowej cenie], wybierając produkty oprócz tych z dopiskiem "wyprzedane").

(na zdjęciu brakuje żelu pod prysznic, który oddałam kuzynce - ona kocha zapach kokosu, ja go wprost niecierpię :P)

Z pudełka jestem bardzo zadowolona. Zawartość na pewno przekroczyła 49zł (nie mówiąc już o mojej promocyjnej cenie 39zł). Najbardziej zaskoczył mnie balsam do ciała z masłem Shea z Organique. Jest w dziwnej, jakby grudkowatej postaci, za to nawilża nieziemsko! Smarując ciało np. po depilacji unikam podrażnienia (nie zrobił tego żaden inny produkt). Organique bosko pachnie, ale posiada też "słuszną" cenę. Bransoletka by Dziubeka bardzo mi się podoba i noszę ją chyba codziennie :)

Zachęcona boxem, we wtorek 21 kwietnia z powodzeniem "polowałam" na kwietniową edycję limitowaną. Czekam na przesyłkę, tymczasem mogę się pochwalić łowami:
  • Produkty podstawowe: 
  1. Etre BelleMaska Collagen & Aloe Vera Hydro
  2. GLOVQuick Treat - rękawiczka myjąca
  3. AAKrem Hydro algi błękitne
  4. EclairLakier do paznokci Classic Collection
  5. StendersMydło żurawinowe
  6. MAC CosmeticsTusz do rzęs IN EXTREME DIMENSION LASH 3D
  7. TimoteiOdżywka Drogocenne Olejki
  8. JOYMagazyn JOY nr 5/2015
  • Produkty z wyboru:
  1. Lolita LempickaPerfumy Lolita Lempicka EDP (miniaturka - moich ulubionych perfum <3)
  2. RimmelLasting finish nude
  3. TołpaNawilżające mleczko łagodzące
Daje nam to łącznie 10 kosmetyków + gazetę za cenę 59zł. Fanpage JOYboxa podaje, że w piątek 24.04 pojawi się jeszcze kilka pudełek na sprzedaż. Wszystkim zainteresowanym życzę, żeby udało im się zakupić boxa, bo warto!







środa, 22 kwietnia 2015

Powitanie i Vichy Dermablend



Witajcie!

Mam przyjemność powitać Was na moim blogu kosmetycznym. Pewnie jeden z wielu, na które można natknąć się w internecie. Jednak zawsze kosmetyki były tym co mnie szczególnie pociągało, Wielu znajomym próbowałam podpowiadać co jest "ok", co "bublem", a co "must have". W swoich postach recenzować będę kosmetyki z niższej i średniej klasy cenowej, czyli jak sądzę takie, których używa większość z nas. Powiedzmy sobie szczerze - ile studentek jest stać na np. Estee Lauder Double Wear? Postaram się odpowiedzieć na dręczące dylematy związane z urodą, mówiąc krótko... wszystko o SZTUCE UPIĘKSZANIA.

Na początek chciałabym przedstawić podkład korygujący Vichy Dermablend.
     Zapewne wiele kobiet już o nim słyszało, jednak miało opory przed jego kupnem.







Co o (dermo)kosmetyku mówi producent:
DERMABLEND KOSMETYKA KOREKCYJNA FLUID KORYGUJĄCY. 16 H TRWAŁOŚĆ.
PODKŁAD ZAPEWNIA DOSKONAŁĄ KOREKTĘ DEFEKTÓW SKÓRY BEZ EFEKTU MASKI. SPRAWIA, ŻE SKÓRA JEST PEŁNA KOMFORTU I NIE POWODUJE JEJ BŁYSZCZENIA.
Połączenie wysokiej koncetracji pigmentów zapewniających optymalne pokrycie defektów skóry z idealnie rozprowadzającą się na skórze konsystencją, tak lekką, że jest niewyczuwalna na skórze. Fluid zapewnia naturalny wygląd i doskonały komfort przez cały dzień. W kontakcie ze skórą jego konsystencja staje się płynna, dzięki czemu równomiernie się rozprowadza i doskonale pokrywa defekty skóry bez pozostawiania tłustych plam i bez tworzenia efektu maski.Fluid korygujący DERMABLEND™ ma potrójne działanie: zapewnia wysoki poziom korekty przez 16H + sprawia, że skóra odzyskuje naturalny wygląd i pełen komfort + zapewnia skórze 24 godzinne nawilżenie.
1. Dzięki wysokiej koncentracji pigmentów sięgającej 30% doskonale koryguje defekty skóry.
2. Zawiera mikrocząsteczki  „SOFT FOCUS”, które rozpraszającą światło optycznie niwelując niedoskonałości skóry i nadając skórze promienny wygląd.
3. Wzbogacony w nawilżającą glicerynę i lotne olejki pochodzenia naturalnego, które ułatwiają rozprowadzanie podkładu. Ochrona przed promieniami UV SPF 35: chroni przed szkodliwym wpływem promieniowania UV mogącym uwidaczniać niedoskonałości skóry. Odpowiedni dla osób po zabiegach dermatologicznych.




Moja opinia:

Podkład jest prawie moim ideałem, a zdecydowanie jednym z najlepszych. Przede wszystkim naprawdę świetnie kryje. Skóra wygląda z nim znacznie lepiej i można wyjść z nią do ludzi ;) Borykam się z problemem trądziku, mam skórę tłustą (acz wrażliwą!), a podkład sprawia, że czuję się lepiej. Oprócz zmian trądzikowych, podkład zakrywa przebarwienia po trądziku oraz przebarwienia hormonalne (tzw. ostuda). Przy tym produkcie nie trzeba (myślę nawet, że byłoby to grzechem) stosować korektora. Podkład rozprowadzam za pomocą pędzla typu flat top marki Hakuro - pędzel "wchłania" trochę produktu, dlatego nie jestem wstanie powiedzieć ile tak naprawdę potrzebuje go do zrobienia makijażu twarzy. Wydaję mi się jednak, że produkt jest wydajny.





Fluid korygujący występuje w 5 odcieniach. W polskich sklepach widziałam tylko cztery pierwsze odcienie. Osobiście używam najjaśniejszego 15 - OPAL. Mam dość bladą twarz, za to ciemniejszy kolor szyi (i jasny dekolt), dlatego niezmiernie trudno jest mi dobrać odpowiedni kolor podkładu. Uważam, że ten spełnia się w tej roli dosyć dobrze (acz jeszcze nie idealnie). Jego wielkim plusem jest brak różowych tonów, które potrafią zabić najbardziej perfekcyjny makijaż na wielu słowiańskich buźkach <3. Dermablend czasem ściemnieje w ciągu dnia, jednak nie zawsze - nie mam pojęcia od czego to może zależeć.

Ogromny plus dla Vichy za wysoki filtr - SPF 35. Pozwala to na niestosowanie kolejnej warstwy na twarz w postaci kremu z filtrem (jest to ważne zwłaszcza przy tłustej skórze - bardzo często kremy takie nakładają dodatkowy "tłusty film").

Do ideału podkładowi brakuje przede wszystkim trwałości. Moja skóra (mimo stosowania kremu - bazy Bioderma Sebium Pore Refiner oraz naturalnego pudru z mąki ryżowej [o nim z pewnością kiedy indziej]) po około 2,3h (na pocieszenie - czasem po 4h) zaczyna się nieestetycznie "świecić". Wtedy stosuję bibułkę matującą, ale... razem z sebum niestety pozbywam się pewnej ilości perfekcyjnego makijażu. Podkład po tych 4 lub 5h naprawdę zaczyna schodzić z twarzy :( Zamierzam jednak dać mu szansę i w tej sferze - może tak jak zaleca firma Vichy warto go utrwalić za pomocą pudru z tej samej serii. Z pewnością kiedyś go wypróbuję. Zauważyłam także, że podkład nieco podkreśla zmarszczki na czole (ach a niby skóra tłusta wolniej się starzeje?).

Minusem kosmetyku jest też jego wysoka cena, która może dochodzić nawet do około 90zł. Mi udało się go nabyć za około 50zł w Super-Pharm.



Podsumowując pragnę powiedzieć, że podkład Vichy Dermablend 
polecam WSZYSTKIM kobietom
zwłaszcza tym o wrażliwej skórze. Jeśli komuś zależy na kryciu to w jakikolwiek sposób będzie go nakładał, bardzo szybko go uzyska. Czasem zastanawiam się jak to możliwe, że podkład tak mocno kryjący może być aż tak delikatny i mimo wszystko "lekki" na twarzy? Może któraś z Was, drogie czytelniczki, ma jakiś sposób na przedłużenie trwałości tego podkładu? Czekam na Wasze propozycje oraz opinie o produkcie. Gdyby udało się zachować makijaż zrobiony przy pomocy Dermablend'u przez przy najmniej 8h to byłby on zdecydowanie najlepszym podkładem na świecie, nie mam co do tego żadnych wątpliwości.




Jeśli ktokolwiek ma jakieś uwagi, porady itd. to bardzo o nie proszę, bowiem dopiero zaczynam swoją przygodę z blogowaniem i recenzowaniem kosmetyków.



Pozdrawiam

Patrycja